Podróż zimą z dziećmi to spore wyzwanie. My za kilka dni wyruszymy w naszą trasę. Przed nami do pokonania prawie 600 km. Dzieci po raz pierwszy spędzą Święta Bożego Narodzenia u drugich Dziadków. Będą ubierać choinkę ( albo raczej rozbierać), kleić uszka z Babcią, spróbują czerwonego barszczu. Mam nadzieję, że znajdziemy czas, aby pojechać nad morze. Uwielbiam morze zimą. Świeże powietrze, puste plaże i największe, zimowe stężenie jodu. Będzie się działo 🙂
To nie jest nasza pierwsza tak daleka podróż z chłopcami, ale pierwsza zimą. Największą niewiadomą jest pogoda. Warunki atmosferyczne o tej porze roku do łatwych nie należą i szybko się zmieniają. Przed taką podróżą trzeba wszystko dobrze przemyśleć, odpowiednio wcześniej zorganizować. Jak przygotować się do podróży z dziećmi zimą ? Przygotowałam spis spraw ważnych, o których TRZEBA pamiętać.
- przegląd samochodu
Nie wyjeżdżamy w trasę, bez upewnienia się, że z autem jest wszystko w porządku. Ciśnienie w oponach, olej silnikowy, zimowy płyn do spryskiwaczy. O obowiązkowej zmianie opon na zimowe chyba nie muszę wspominać. Taką podróż zazwyczaj planuje się zdecydowanie wcześniej, więc jest czas na oddanie auta do mechanika. Fachowe sprawdzenie kondycji auta jest bardzo ważne. Bezpieczeństwo w trasie jest najważniejsze. Pamiętajcie, że razem z Wami w samochodzie są najważniejsze dla Was osoby. Nie ryzykujmy ich zdrowia, a nawet życia.
- trasa naszej podróży
Naszą trasę znamy już bardzo dobrze. Wiemy, gdzie możemy się zatrzymać na odpoczynek. Wiemy, który etap podróży może być trudniejszy.
Jeśli wyruszacie w swoją pierwszą, rodzinną wyprawę sprawdźcie trasę wcześniej. Warto poszukać w internecie informacji o remontach dróg. Zainstalujcie na telefonie bardzo pomocną aplikację, która będzie wysyłać powiadomienia o problemach na trasie. Poszukajcie objazdów, zamiast wjeżdżać do zakorkowanego miasta. Stracicie czas, będziecie się niepotrzebnie denerwować. Dzieci z pewnością nie będą z takiego obrotu sprawy zadowolone.
- czas wyjazdu
Latem najczęściej podróżowaliśmy z dziećmi w nocy. Większość trasy chłopcy przesypiali, choć im są większe, tym gorzej ze spaniem w aucie – wolą oglądać świat nocą. Unikaliśmy jazdy w męczącym upale, ruch na drogach był mniejszy. Tym razem zdecydowaliśmy, że wyjedziemy w trasę wcześnie rano, aby być na miejscu przed zmrokiem. Nocna jazda zimą jest trudna, tym bardziej, że nie wiemy jakie warunki pogodowe nas zastaną. Zależy nam, aby jak największą część trasy przejechać w dzień.
Zastanówcie się wcześniej, kiedy chcecie wyjechać w trasę. Nie podejmujcie nagłej decyzji. Najgorszą opcją jest wyjazd po dniu w pracy. Zmęczenie, zapadający szybko zmrok, oślepiające światła innych pojazdów, mniejsza koncentracja kierowcy – zdecydowanie nie są to czynniki, które będą ułatwiały podróż. W ciągu dnia mamy lepsze warunki, aby robić postoje, które dadzą wytchnienie nie tylko kierowcy, ale i małym pasażerom. Dziecko również ma dość przebywania w jednej pozycji siedzącej. Trzeba wyprostować nogi, zaczerpnąć zimowego, rześkiego powietrza.
I najważniejsze ! Latarka jest zbędna ! W przypadku naszych dwulatków, którzy co chwilę chcą NAPRZEMIENNIE pić, jeść, wypadła im z rąk przytulanka lub autko światło dzienne to super sprawa 🙂 Ja mama unikam szybkiego zdenerwowania.
- rozsądne pakowanie
Przed każdą podróżą robię listę rzeczy, które musimy zabrać dla siebie i dzieci. Lista ułatwia mi kompletowanie potrzebnych rzeczy i przyśpiesza pakowanie. Wiem czego brakuje w domu, co muszę wcześniej kupić. Przede wszystkim nie zostawiam pakowania na ostatnią chwilę. Robię to minimum dwa dni przed wyjazdem. Ważne, aby wyjechać z poczuciem, że wszystko co potrzebne jest zabrane. Pakowanie na ostatnią chwilę nie daje takiej gwarancji. Ja przynajmniej nie znoszę wrażenia, że o czymś zapomniałam. Nasz system to dwie torby podróżne – jedna chłopców, druga nasza. Dodatkowo torba podręczna z potrzebnymi w trakcie podróży rzeczami.
Trzeba nastawić się na to, że bagaż zimowy będzie większy niż wakacyjny. Jeśli zabieramy ze sobą wózek ( w naszym przypadku bliźniaczy), nie ma co liczyć na wolne miejsce w bagażniku.
- odpowiednie ubranie dziecka
Bez względu jaka temperatura panuje na zewnątrz, dziecko nie powinno podróżować w kurtce ! Dziecku powinno być ciepło i wygodnie. Ubranie na tzw. cebulkę jest najbardziej zalecane.
Ja ubieram chłopcom rajstopy, skarpetki i dresowe spodenki. Oczywiście w trasie butów brak. Body na długi rękaw i sweterek lub bluza polarowa. Bawełniana czapeczka. Nie grzejemy w aucie na maxa – zbyt duża różnica temperatur rozsądna nie jest.
- nuda w aucie nie wskazana
Ten podpunkt to poważna sprawa. W trakcie długiej podróży trzeba nieźle się wygimnastykować, żeby zadowolić znudzone dziecko. Mamy szczęście, że nasi chłopcy uwielbiają oglądać świat za oknem samochodu. Ale ile można, prawda ?! Nam dorosłym na pewnym etapie trasy już wszystko brzydnie, a co dopiero dzieciom.
Zawsze w podróży towarzyszą nam płyty z muzyką dla dzieci. Chłopcy lubią słuchać, a jak im się jeszcze podśpiewuje to radość z podróżowania gwarantowana – na jakiś czas oczywiście. Mają ze sobą swoje przytulanki, miniaturki autek. Obowiązkowo picie w butelce niekapku. Koniecznie przekąski, które uratowały niejedną już nerwową sytuację w trasie. Niezawodne w przypadku naszych chłopaków są rodzynki w miniaturowych opakowaniach, które można kupić w Biedronce. Ogólnie w trasę zabieramy ze sobą suszone owoce, paluszki, krakersy. Przerwa na ciepły posiłek to również czas na spacer.
Po kilkugodzinnej podróży zazwyczaj boli mnie gardło. Dlaczego ? Bo opowiadam o tym co widzimy za oknem, jakie to piękne drzewa mijamy, jakiego koloru auta jadą razem z nami do babci. Wszystkie opowieści interesują dzieci. Jest to również świetny sposób na nudę w aucie.
Bez względu na to jakie chwyty zastosujemy, nie ma co nastawiać się na zupełnie bezproblemową podróż. Zalecam cierpliwość i opanowanie.
Czeka Was godzinna lub całodniowa jazda autem ? Najważniejsze, aby dojechać do celu BEZPIECZNIE. Nawet, jeśli podróż wydłuży się z powodu złych warunków atmosferycznych, korków na drodze czy marudzenia dzieci.
Naszej kolejnej rodzinnej podróży nie mogę już się doczekać.
JM