Moja Mama wychowała pięcioro dzieci. W czasach, gdzie nie było takich wynalazków jak zmywarka, podgrzewacz do butelek czy leżaczków, które masują pupę dziecka. Nie wspominając już o pieluchach tetrowych, które w kółko trzeba było namaczać, prać, prasować. Wielki szacunek dla każdej mamy wychowującej dzieci w tamtych czasach. Gdybym wykorzystała wehikuł czasu i przeniosła się z moimi bliźniakami 40 lat wstecz . Nie, nie. Nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić. Nieeeeeeeeee. To byłaby totalna masakra.
Na rynku do dyspozycji jest tyle udogodnień, gadżetów, o których nasze mamy nawet nie marzyły. A my matki XXI wieku narzekamy, że butelka antykolkowa nie zdaje egzaminu, wózek za ciężki, lub w kaszce jest za dużo cukru. Wzrost wygody życia – to jest charakterystyczna cecha postępu cywilizacyjnego, którego nie da się zatrzymać. Świetnie, że mamy możliwość ułatwienia sobie jeszcze bardziej życia z dziećmi. Kupujemy rzeczy, kompletujemy wyprawkę, ale nie dajmy się zwariować modzie czy reklamie. Kupujmy rozsądnie, a nie pod wpływem emocji. O poradach odnośnie kompletowania wyprawki możecie przeczytać TUTAJ.
Powracając do sedna dzisiejszego wpisu. Przedstawię Wam moje TOP 7 – akcesoria dla bliźniąt, które wykorzystywałam w pierwszym roku życia chłopców. Ułatwiły, przyśpieszyły opiekę nad nimi. Polecam te przedmioty KAŻDEJ mamie, nie tylko mamie bliźniąt.
- Leżaczki ( bujaczki). Myślę, że większość rodziców leżaczek w domu ma i poleca. W naszym przypadku zakupiliśmy oczywiście dwie sztuki. Chłopcy uwielbiali się w nich bujać, uspokajali się w nich, często zasypiali. Zdarzało się, że korzystaliśmy z leżaczków w czasie karmienia. Biorąc pod uwagę fakt, że dzieci nie będą z niego korzystać długo ( nasi chłopcy używali ich do mniej więcej 10 miesiąca życia), polecam przemyśleć zakup leżaczka używanego.
- Komoda z przewijakiem. Zależało mi na miejscu, w którym będę trzymać wszystkie artykuły higieniczne potrzebne przy przewijaniu, kąpaniu. Chciałam mieć wszystko co konieczne „pod ręką”. Mieliśmy dużo miejsca w pokoju, więc zdecydowaliśmy się za zakup drewnianej komody z przewijakiem, który można zdemontować, a następnie używać samej komody. Polecam, choć wiem, że nie każdy ma miejsce na wstawienie dodatkowego mebla do mieszkania.
- Podgrzewacz do butelek. W naszym przypadku mieliśmy dwie sztuki. Bez nich nie wyobrażam sobie funkcjonowania, szczególnie w nocy. Wiedziałam mniej więcej, kiedy chłopcy będą się budzić na butlę. Mleko przygotowywałam wcześniej, podgrzewałam butelki, jeśli była taka potrzeba i od razu byłam przygotowana na karmienie chłopców jednocześnie. Podgrzewacze stawiałam zawsze na szafce przy łóżku. Wszystko miałam „pod ręką”. Przyśpieszenie i uniknięcie niepotrzebnego zamieszania, związanego z nocnymi wędrówkami po mieszkaniu.
- Pojemnik na mleko modyfikowane. Wydaje się, że takie byle co, ale dla mnie przedmiot rewelacyjny. Nieodłączny przyjaciel każdej naszej wspólnej podróży. Pojemnik podzielony na cztery części, do których wsypujemy odmierzoną porcję mleka na każde karmienie. Nie musimy nosić ze sobą całej paczki mleka. Gadżet tani, warty polecenia.
- Termos. Podstawa codziennego funkcjonowania w domu, jak i w podróży. Woda zawsze była wcześniej przygotowana do użycia. Zagotowana, odpowiednio schłodzona czekała na porę karmienia. Nie trzeba robić wszystkiego na ostatnią chwilę.
- Zawieszki na smoczki. Bez nich nie ruszaliśmy w podróż, nawet najkrótszą. Raz zdarzyło mi się o nich zapomnieć – to była tragedia. Musieliśmy się co chwila zatrzymywać, żeby odnaleźć ukochanego smoczka pod siedzeniami w aucie. Nie fundujmy sobie niepotrzebnego stresu. Koszt takich zawieszek niewielki, a zyskujemy spokojniejszą podróż.
- Inhalator. Nie była to rzecz, którą kupiliśmy przed urodzeniem dzieci w trakcie kompletowania wyprawki. Kupiliśmy, ponieważ zaszła taka potrzeba. W 3 tygodniu życia chłopcy mocno zachorowali, a inhalacje były podstawową i właściwie jedyną formą leczenia. W późniejszym czasie inhalacje bardzo pomagały przy każdym katarze, który się pojawił. Każda mama wie, jak męczący dla dziecka jest zatkany nosek. Dziecko się męczy, a my razem z nim. Inhalacje pozwolą szybciej pozbyć się uciążliwego przeziębienia. Koszt inhalatora jest bardzo zróżnicowany. W zależności od producenta, nakładek, głośności, dodatków ceny kształtują się między 60 zł – 300 zł. Warto jednak mieć w domu inhalator, ponieważ może z niego korzystać cała rodzina, a nie tylko dzieci.
Mam nadzieję, że ten post przyda się rodzicom przygotowującym się do nowej roli. Po powrocie z noworodkiem nigdy łatwo nie jest. Potrzeba czasu, żeby wszystko dobrze rozplanować. Każda mama wypracuje swój własny system opieki nad dzieckiem lub dziećmi 😉
JM
https://skandynawianka.blogspot.no/2018/03/top-10-mamy-blizniakow-niemowlakow.html#more
Takie tam….. moja lista dla bliźniaków.
Każda podpowiedź dla przyszłych rodziców bliźniąt jest ważna.
Dziekuje za tego bloga. Bardzo mi pomaga bo jestem przyszla mamą nlzniaczek 29 tydzien. Za duzo znajomych nie mam którzy doradza w sprawie podwójnego maciezynstwa. Pisze z dziewczynami na fb. Troche wtedy lepiej sie czuje. Teraz wiem ile czego potrzebuje. Kazda ciaża blizniacza jest inna…wiem. Ja mam 2k2o a moja szyjka teraz ma 28mm niby ok ale doktor kazała lezec. Troche to popsuło moje plany wyprawkowe Brzuch twardzy i bolesny. Córcie juz duze ale pragne wytrzymac jak najdłuzej. Plecy bolą jak na okres, nogi drętwieją. Jestem za drobna przytylam 6kg i dopadla mnie jeszcze cholestaza….
Zdrówka życzę ! Moi chłopcy na szczęście wytrzymali w brzuszku praktycznie do końca. Ale i tak wiem jak to jest ciężko i się zamartwiać każdego dnia. Będzie wszystko dobrze. Trzymam kciuki !!