Czekasz, licząc, że ta wiekopomna chwila nadejdzie niedługo. Masz nadzieję, że nie potrwa to dłużej niż kilka tygodni, ewentualnie kilka miesięcy, ale nie więcej niż pół roku. Gorszego scenariusza nie zakładasz. Każdego dnia wmawiasz sobie, że jest przecież bliżej, niż dalej do osiągnięcia sukcesu. Koleżanki, sąsiadki mają ten etap już za sobą i chwalą się Tobie tym faktem przy najbliższej okazji. Reagujesz głębokim westchnieniem. W tym momencie nie ma nic ważniejszego dla Ciebie, niż to co nastąpi za jakiś czas. Przecież o tym marzysz. Nawet kumulacja w totolotka nie jest w stanie Cię zainteresować. Zastanawiasz się, co zrobić, aby w końcu się udało. Pytasz koleżanek, szukasz podpowiedzi w poradnikach. Pochylasz się nad swoim dzieckiem, które zasypia i wykorzystując tajemne, matczyne moce prosisz o odrobinkę wytchnienia, naiwnie sądząc, że Cię wysłucha. Snujesz plany, jak to wtedy będzie już tylko super i będziesz na maksa cieszyć się macierzyństwem.
Cierpliwie czekasz na nadejście lepszego jutra, stwierdzając jednocześnie, że chyba przyzwyczaiłaś się do takiego przebiegu wydarzeń. Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni – to oto przysłowie pasuje do Twojej obecnej sytuacji. Sama nie spodziewałaś się, że można tak funkcjonować. Nie należałaś przecież do grona rannych ptaszków. Dostosowałaś się do Twojego dziecka, nie miałaś zwyczajnie innego wyboru. Miesiące mijają, a tu poprawy sytuacji ani widu, ani słychu. Okazuje się, że Twoje pierwotne założenia spaliły na panewce. Trwa to dłużej niż pół roku. W międzyczasie doszły problemy z bolącym brzuszkiem i rozpoczął się proces ząbkowania. To z pewnością sprawy nie ułatwia, a wręcz drastycznie pogarsza.
Nie pozostaje nic innego, jak pogodzić się z rzeczywistością. Przestajesz się nad tym zastanawiać, analizować co robisz nie tak i czy z Twoim dzieckiem wszystko w porządku. Nie ma to sensu. Kiedyś przecież doczekasz się tej magicznej nocy. Z kawą, która stawia na nogi po emocjonujących nocach jesteś za pan brat. Jeśli za kawą nie przepadasz masz na pewno swoje sposoby na poranne orzeźwienie – zimny prysznic, rundka truchcikiem wokół domu. Szybka sprzeczka z mężem o jakąś pierdołę również szybko stawia na nogi. Wtedy liczy się to co jest tu i teraz, a nie to co działo się w nocy.
Mija kolejny dzień. Wieczorna rutyna zaliczona. Dzieciątko układamy do snu. Ty ze zmęczenia padasz na twarz. Postanawiasz pójść wcześniej spać, bo zakładasz, że zaliczysz w nocy kilka pobudek. Okazuje się, że nie było takiej potrzeby, aby wyrywać się ze snu.
TWOJE DZIECKO PRZESPAŁO WRESZCIE CAŁĄ NOC.
Nadeszła chwila, na którą tak długo czekałaś. I jak wyspałaś się ? OCZYWIŚCIE, ŻE NIE. Bo co robiłaś w tą pierwszą, przespaną przez dziecko noc ? Sprawdzałaś, czy wszystko jest z nim w porządku, czy oddycha, czy nie ma gorączki. Twój matczyny, wewnętrzny zegar kazał Ci się obudzić, aby wyciągać cyca spod piżamy, lub szykować butlę z nocnym jedzeniem. Mleko przygotowałaś, a maluch nadal spał. Czuwałaś, bo jeśli nie teraz to za kwadrans z pewnością się przebudzi. Pochylałaś się nad łóżeczkiem, głaskałaś swe dziecię po policzku i przykryłaś kołderką, ponieważ się rozkopało. Przy okazji poczułaś ssanie w żołądku. Jedzenie w nocy zabronione, ale nie mogłaś sobie odmówić posmakowania wczorajszego rogalika z supermarketu. Przecież i tak nikt nie widzi, bo wszyscy śpią. Jeszcze toaleta, szklaneczka wody, ponowne zerknięcie na śpiącego malca. Położyłaś się z powrotem do łóżka.
Rano dzieci wyspane, a Ty jak zawsze z niedoborem snu ruszasz z kopyta w kolejny dzień.
I wiesz co ? Takich nocy wiele przed Tobą, gdy będziesz urządzać sobie spacerki, aby sprawdzić czy wszystko jest OK.
Takie właśnie są Mamy. Zawsze przygotowane, zawsze w pogotowiu. Matki-wariatki. Kochające całą sobą.
Jest to scenariusz bardzo realistyczny. Sama go przerabiałam. Pamiętam jak czekałam na moment, kiedy nie będę musiała wstawać w nocy. W przypadku bliźniaków sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Ale o tym ze szczegółami za jakiś czas.
JM
? ? ?
Jeśli wpis Ci się spodobał, zachęcam do komentowania. Będzie mi również bardzo miło, jeśli odwiedzisz i polubisz profil JantkowejMamy na Facebooku.
Moja teoretycznie już przesypia całe noce, ale co z tego skoro budzi się o 5:30? Ma 3 lata. Od 3 lat chodzę niewyspana…
Macie w domu prawdziwego rannego ptaszka 🙂 U nas też chłopcy przez długi czas budzili się o 5 rano, ale ne szczęście ten etap jest już za nami. Dodatkowej godzinki snu życzę 🙂
To musi być coś pięknego i bardzo wyczekiwanego dla rodziców, życzę wszystkim, aby takie ,,normalne” noce mieli jak najczęściej:)
Oczywiście, że przeżyłam to samo 😉 Moja córa dłuuuuugo miała beznadziejne nocki. W końcu nadeszła pierwsza przespana. O 5 sprawdzałam, czy oddycha 😉 teraz ma 2 lata i 3 miesiące i budzi się, przychodzi do nas, przytula się i śpi dalej <3
Moje chłopaki są prawie w wieku Twojej córci. Są z grudnia 2014. Właśnie kilka dni temu kupiliśmy im normalne łóżka.Niedługo zaczniemy usypiać ich w nowym lokum i jestem baaardzo ciekawa jak to teraz będzie wyglądało z zasypianiem i przesypianiem nocy 🙂
Moja córa ma już 1.5 roku, ale pierwsza przespana noc jeszcze przed nami. Jednak znając życie – zachowam się dokładnie tak, jak opisałaś. 🙂 Tak się zastanawiam, czy da się jakoś przyspieszyć ten proces – czy są metody na szybsze przesypianie przez dziecko nocy? Dodam, że u nas porządny posiłek przed snem nic nie dawał, pobudki były jak w zegarku.
Ja czekałam na połowiczny sukces ok. 10 miesięcy ( wtedy noce zaczął przesypiać Jasiu), a Antoś dłużej mnie przeszkolił, bo ok. 13 miesięcy miał, jak zaczął przesypiać noce. Porad znajdziesz wiele w tym temacie. Ja też miałam już tak dość zarywanych podwójnie nocy, że próbowałam wszystkiego. Na pewno w naszym wypadku zadziałało to, że do mleka na noc dodawałam kleik ryżowy. Byli bardziej najedzeni i na całą noc zaczęło im wystarczać. A po drugie, jak któryś mnie w nocy wołał to od razu do niech nie szłam, tylko mówiłam, że jestem, że jest noc i mają spać. Kręcili się w łóżeczkach i zasypiali z powrotem. Wcześniej musiałam podejść do łóżeczek, pogłaskać itd. Dzieci to bardzo cwane istotki i wyśmienicie wykorzystują swoich rodziców.
Fajny post i blog. Przyda mi się jak będę mamą. Pozdrawiam
U nas ( co prawda z jednym brzdącem 🙂 ) jakoś gładko poszło. Od samego początku dość długo przesypiał. Ale to oczywiście u każdego inaczej. Moja bratowa również ma bliźniaki, obecnie mają 5 lat – pamiętam, że czasami było ciężko… Ale teraz już luzik :)!
Więc niedługo będzie z górki 🙂
U nas bardzo długo czekaliśmy na taką noc a kiedy nadeszła ja robiłam identycznie jak opisalas
To się nazywa funkcjonowanie w trybie „stand by”… Matka zawsze czuwa, bo choć marudzi że nie wyspana, to wewnętrzna potrzeba bycia w pogotowiu zawsze wygrywa 🙂
https://matkowac-nie-zwariowac.blogspot.com/
Oj tak ta chwila jest rzeczywiście niesamowita. Gorzej gdy dziecko robi Ci nadzieję, że już wszystko jest pięknie i przesypia noce, a potem nadchodzą zęby i wszystko szlag trafia:P
Matki-wariatki dokładnie tak!!! Wszystko się zgadza,też to przerobiłam, przerabiać, będę przerabiać…