Informacja o tym, że urodzę bliźnięta była dla mnie ogromną niespodzianką (raczej szokiem). W drodze powrotnej od lekarza, który poinformował mnie o podwójnym szczęściu cały czas płakałam. Był to płacz ze szczęścia, ogromnej wdzięczności, niedowierzania, strachu, niepewności…. Mieszanka wybuchowa. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać, a początkowe wyobrażenia na temat podwójnego macierzyństwa lekko mnie przerażały. Chciałam bardzo zostać mamą, wyczekiwaliśmy długo z Mężem tej chwili, ale żeby od razu dwoje dzieci ??!! Jak my sobie poradzimy ? Czy damy radę finansowo ? Jak przygotować się na to co przed nami ? Radość mieszała się ze strachem. Z dzisiejszej perspektywy uważam, że taka mieszanka emocji była potrzebna.
Będąc w ciąży nie pracowałam i miałam dużo czasu na szukanie informacji m.in. w internecie na tematy związane z bliźniętami. Do poradników książkowych byłam sceptycznie nastawiona. Szukałam informacji praktycznych, które przekazują inne mamy. I już wtedy przeszła mi przez głowę myśl, że sama kiedyś rozpocznę pisanie bloga o moich już własnych doświadczeniach związanych z podwójnym macierzyństwem. Jest to czas podwójnej, ogromnej radości oraz podwójnej ilości obaw, pytań i obowiązków. Nie jestem perfekcyjną mamą, a chwile skrajnego zmęczenia zdarzają się często. I jest to według mnie coś normalnego, do czego należy się przyznawać. Fałszem byłoby kreowanie siebie na super żonkę i mamcię, bo tak po prostu nie jest. Ile razy miałam i pewnie będę mieć wszystkiego dosyć ?!
W natłoku obowiązków związanych z prowadzeniem domu i opieką nad chłopcami mam również potrzebę nazwę to kreatywnego myślenia. Aby wieczorem, po tym jak chłopcy zasną, zrobić coś wyłącznie dla siebie. Zawsze lubiłam pisać i przelewać na papier swoje myśli. Jest to przecież forma wyrażania emocji i wyrzucania ich z siebie. Różnica polega na tym, że blog to nie pamiętnik, który możemy zamknąć na kluczyk, lecz forma kontaktu z innymi ludźmi poszukującymi rad, informacji, inspiracji. I właśnie dlatego z pełną świadomością i pozytywnym nastawieniem podejmuję się kolejnego w moim życiu wyzwania, którym jest prowadzenia bloga.
Nie jestem pedagogiem, psychologiem dziecięcym czy pediatrą. Nie znajdziecie więc na moim blogu żadnych naukowych informacji. Znajdziecie za to prawdziwe sytuacje – zarówno te zabawne, jak i poważne. Poznacie miejsca, które warto odwiedzić. Dowiecie się o produktach, które warto posiadać. Chcę pokazać prawdziwe życie mamy bliźniąt. Prawdziwe emocje. Życie nie w wielkim mieście, a w małej miejscowości na Śląsku Cieszyńskim. Życie na serio, bez sztucznej obróbki w jednym z wielu dostępnych programów.
Liczę na to, że zechcecie być częścią tego bloga. Czytając, komentując, dyskutując, proponując. Blog dla mnie i dla WAS. O mnie i o Was.
Życzę sobie powodzenia, a Wam drodzy Czytelnicy miłej lektury.
JM