Bliźnięta

Zalety posiadania bliźniąt. Część 2.

Plusy posiadania bliźniaków.

 

Minęło 1,5 roku od mojego pierwszego wpisu o zaletach posiadania bliźniąt. To już tyle czasu! Widzę po statystykach bloga, że ten wpis cieszy się bardzo dużą popularnością. Jest w TOP 3 najchętniej czytanych artykułów.

Bliźniaków rodzi się coraz więcej, a ich rodzice szukają informacji, wsparcia, porad w tym temacie. Zwyczajnie obawiają się nowej sytuacji, która przed nimi i chcą dowiedzieć się jak najwięcej o tym, co może ich czekać. Doskonale to rozumiem, bo sama będąc w ciąży czytałam o historiach innych mam. Chciałam się jakoś mentalnie przygotować na to co przed nami. Nie przerażałam się, a wręcz dodawało mi to otuchy i wiary w to, że „nie taki diabeł straszny”. Inne kobiety sobie radzą, to ja mam sobie nie poradzić? Nie ja pierwsza i nie ostatnia urodzę dwójkę dzieci na raz. Może to brzmi marnie-banalnie, ale takimi argumentami też się pocieszałam.

Po tych kilkunastu miesiącach od pierwszego wpisu o pozytywnych stronach bycia mamą bliźniaków dopiszę z wielką przyjemnością kolejne podpunkty. Chłopcy coraz więksi, bystrzejsi, rozgadani. Jest o czym pisać.

Wspólne pokonywanie ważnych etapów.

We dwójkę jest raźniej. We dwójkę lepiej idzie się przez życie. Łatwiej pokonywać ważne etapy. Jedno dziecko obserwuje drugie i szybciej „załapuje” o co w tym wszystkim chodzi i dlaczego tak ma się dziać, a nie inaczej. Oczywistą sprawą jest to, że na nas spoczywa przygotowanie dzieci na to, co ma nastąpić, na zmiany w ich życiu. Niemniej jednak to, że mają siebie, obserwują, naśladują wiele przyśpiesza i ułatwia. Tak było w naszym przypadku.

Pożegnanie ze smoczkami, z pieluszkami, czy samodzielne zasypianie w nowym pokoju na własnych łóżkach przebiegło bezproblemowo. Nastawiałam się, że skoro mam dwoje dzieci to będzie podwójnie ciężko. Owszem było co robić szczególnie przy procesie rezygnacji  z pieluch, nie obyło się bez wpadek i moich momentów zniecierpliwienia, ale z perspektywy czasu uważam, że nie było tak źle jak zakładałam.

Podzielimy się.

Chłopcy nie są aniołkami. Mają swoje gorsze i lepsze dni. Zresztą jak każdy z nas. Doskonale wiem co to histeria, robienie afery o nic, kłótnie i braterskie bójki. Jaś i Antoś to dwa skrajne charaktery. Ale…

Jeden o drugim zawsze pamięta.

Gdy jeden dostanie wafelka to nie zje całego, tylko podzieli się z bratem.

Gdy pytam Jasia co by chciał dostać, ten odpowie i przypomni ( jakbym przypadkiem zapomniała 😉 ), że mam kupić również coś dla Antka.

Potrafią się dzielić, choć kładę nacisk w ich wychowaniu na to, że nie zawsze trzeba się dzielić – ale to już zupełnie inna kwestia i temat na osobny wpis.

Mama nie jest do wszystkiego potrzebna.

Coraz częściej zdarzają się takie sytuacje, kiedy zamiast: mama pomożesz nam ? słyszę:

Jasiu, choć pomożesz mi?

Antek, pomóż mi!

Wtedy robi mi się cieplej na sercu i jestem z nich bardzo dumna. Moi mali chłopcy nie są już wcale tacy mali 🙂 Nadszedł ten wyczekiwany przeze mnie czas, gdy mama nie jest już od wszystkiego. Chłopcy mogą na siebie liczyć. W wielu sytuacjach. Nalewając jeden drugiemu napój do szklanki, bo mama akurat myje naczynia. Przynosząc spodnie na przebranie temu, który zamoczył się cały podlewając kwiatki w ogrodzie. Jasiu nie może znaleźć ulubionej książeczki o strażakach – Antek mu pomoże.

Ale chyba najbardziej rozczulają mnie ich poranne ustalenia po przebudzeniu.

A: Jasiu, idziesz ze mną siku?

J: Tak, poczekaj na mnie.

A. Ale cichutko, bo mama i tata jeszcze śpi.

J: Dobra, ale ja otworzę drzwi.

A: Dobra, ale ja nacisnę wodę w kibelku.

Leżąc jeszcze w łóżku i słysząc to podwójne tup, tup do łazienki rozpływam się w zachwytach nad swoimi dziećmi ( do pierwszej porannej afery 😉 ).

Wspólna zabawa.

Mają siebie. Mają z kim się bawić. Nie muszę siedzieć przy dzieciach i z nimi się bawić, choć czasami tak robię, ale dlatego, że tak chcę i sprawia mi to olbrzymią frajdę. W kryzysowe dni, kiedy jak ja to nazywam „coś nie pyka” muszę im coś podpowiedzieć, zaproponować jakąś zabawę, ale jak załapią o co chodzi wycofuję się i zostawiam ich samych. Podziwiam ich wyobraźnię. Mają tyle nieziemskich pomysłów. Pomimo różnych zainteresowań potrafią zgodnie się bawić. Wzajemnie się uzupełniają. Jasiu dokładny, ostrożny będzie budował wysoki zamek z klocków, za to Antek ze swoją przestrzenną wyobraźnią zajmie się budową murów obronnych z pułapkami. Czasami, gdy ich obserwuję ( a pewnie już wiecie z wcześniejszych wpisów, że uwielbiam obserwować swoje dzieci ) przypominam sobie własne dzieciństwo i aż zazdroszczę im tego, że mają siebie.

Nie jestem tą „przewrażliwioną”.

Uznaję to za wielki plus bycia rodzicem bliźniaków. Powinnam wspomnieć o tym już w pierwszym wpisie, w którym podejmowałam temat zalet podwójnego rodzicielstwa. Wypili za mało mleka, za dużo, za często… Dwie krostki na buzi – co to może być? To pewnie coś poważnego! Wczoraj jeszcze ich nie było, a dziś już są…Jasiu zrobił kupkę, Antek nie. Co teraz? Ubierać czapeczkę, czy nie? Mają już 12 miesięcy i dlaczego jeszcze nie chodzą! I wiele, wiele innych historii…

To nie o mnie.

Nie stwarzałam problemów tam, gdzie ich nie było. Nie miałam na to zwyczajnie czasu!!!

Obserwuje swoje dzieci, rozmawiam z nimi, wyciągam wnioski, ufam swojej intuicji. Jak dla mnie to wystarczy, aby wiedzieć, czuć czy problem jest, czy go nie ma.

Plusy posiadania bliźniaków. 

To wszystko co napisałam dziś i również w pierwszym wpisie na ten temat nie jest najważniejsze. Dla mnie PLUS jest jeden. Ten pierwszoplanowy. Tych małych pozytywnych podpunktów przez te 3,5 roku znalazłam mnóstwo. Ale i tak najistotniejsze jest to, że ICH MAM. PO PROSTU. JESTEM MAMĄ BLIŹNIAKÓW. DUMNĄ MAMĄ DWÓCH SYNÓW. NIE MOGŁO PRZYDARZYĆ MI SIĘ W ŻYCIU NIC LEPSZEGO.

Jeśli jesteś przyszłą mamą bliźniaków, szukałaś w sieci informacji, pocieszenia, porad i trafiłaś na ten wpis to powtórzę raz jeszcze – jesteś szczęściarą. Dasz sobie radę. Pamiętaj o tym, w tych trudnych chwilach, które zdarzać się będą. 

JM

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.